Mity o Home Stagingu

18:38 Unknown 0 Comments

Wyobraźmy sobie taką sytuację (część z Was pewnie nie musi :)). Postanowiliśmy właśnie sprzedać nasze mieszkanie. Zrobiliśmy zdjęcia, zamieściliśmy w internecie ofertę. Kilka osób zadzwoniło, kilka przyszło na spotkanie, ktoś nawet powiedział, że jest bardzo zainteresowany, ale musi omówić temat z żoną/mężem. W efekcie mieszkanie nadal pozostaje niesprzedane, mnożą nam się koszta jakie ponosimy za podbijanie ogłoszeń, czynsz, czy ratę kredytu, który nadal co miesiąc spłacamy. Tracimy cierpliwość i zaczynamy szukać w internecie informacji, co jeszcze możemy zrobić, aby zwiększyć szansę na sprzedanie naszej nieruchomości. Wtedy trafiamy na informacje o homestagingu- obco brzmiące słowo, pod którym nie do końca wiemy, co się kryje. Ktoś nam każe wydawać pieniądze na mieszkanie, którego i tak chcemy się pozbyć, ktoś uważa, że musimy wprowadzić istotne zmiany do naszej pięknie urządzonej przestrzeni... Zaczynamy się zastanawiać, o co tu tak naprawdę chodzi? Gdzie tu sens i logika? Dlaczego mam inwestować w mieszkanie, które chcę sprzedać? Czy homestaging to tuszowanie wad mieszkania i oszukiwanie zainteresowanych? 
Nie musimy na wszystkim się znać i to zupełnie normalne, że te pytania wibrują nam w głowie- szczególnie, kiedy firma, na której stronę trafiliśmy nie wyjaśniła nam na wstępie na czym to wszystko polega. Chciałabym w dzisiejszym poście odpowiedzieć Wam na najczęściej pojawiające się pytania i wątpliwości. Zapraszam do lektury :)

Mit nr 1: Home staging jest drogi i mnie na niego nie stać.
Głównym założeniem home stagingu jest zadbanie o to, aby właściciel nie stracił w końcowym rozrachunku pieniędzy, a zyskał. Metamorfoza wnętrza w głównej mierze opiera się na odgraceniu mieszkania, wyrzuceniu zbędnych rzeczy, aby nie raziły potencjalnych kupujących, co nie pożera nam dużej sumy pieniędzy. Zakłada się również, że inwestycja w stylizację nieruchomości nie powinna przekraczać 1% ceny- w tym wypadku za mieszkanie warte 200 000 złotych możemy na homestaging przeznaczyć 2000 złotych i będzie to kwota, w której spokojnie się zmieścimy. Pamiętajmy, że nie jest to bezzwrotna inwestycja, ale o tym napiszę w kolejnym punkcie. Zastanówmy się również, czy stać nas na płacenie stałych opłat za mieszkanie przez kolejnych kilka, kilkanaście miesięcy, przez które mieszkanie nadal będzie stało niesprzedane.

Mit nr 2: Home staging i tak w niczym nie pomoże.
Mieszkania poddane metamorfozie po pierwsze (i pewnie dla nas najważniejsze), zyskują na wartości. Cena potrafi w najlepszych przypadkach wzrosnąć aż o 15% początkowej wartości. Czym zatem jest ten zainwestowany 1%? :) Bardzo często mieszkania,  którymi nikt się nie interesował od miesięcy, sprzedają się w kilka dni po przemianie. 

Mit nr 3: Sam sobie wystylizuję mieszkanie. Tu kwiatek, tam obrazek...
Jeśli posiadasz zdolności aranżacyjne, to super- przydadzą Ci się w nowym lokum, które urządzisz tak, aby to właśnie Tobie się podobało. Home stager ma jednak nieco inne zadanie, do którego wykorzysta zdobytą wiedzę- musi odnaleźć grupę docelową, pod którą wystylizuje mieszkanie, zneutralizuje wnętrze, wykorzysta również wiedzę dotyczącą prezentowania nieruchomości, aby zadbać o naszego potencjalnego kupującego. W home stagingu nie chodzi o to, aby pięknie urządzić wnętrze (po naszemu), ale o to, aby nowy obraz wnętrza przemówił do odpowiedniej, jak największej grupy osób.

Mit nr 4: Home staging to tuszowanie wad mieszkania.
Home staging to przede wszystkim uwypuklanie zalet. Nie zasłaniamy dziur w ścianach obrazami, ani nie przykrywamy zgniłej podłogi nową wykładziną. Skupiamy się na atutach. Mamy piękny przestronny salon? Super, odgraćmy go, aby było to widać. Mamy piękne kafelki w łazience? Świetnie, dobierzemy dodatki pod ich kolor. Maria Semczyszyn, od której miałam przyjemność się uczyć sztuki home stagingu, powiedziała rzecz, która zapadła mi w pamięć: "Czy jeżeli idę na randkę, to idę poczochrana, czy ładnie uczesana? Jeśli idę na rozmowę o pracę, to zakładam koszulę i szpilki, czy idę w piżamie?"- i o to, drodzy Państwo, właśnie chodzi. Traktujemy naszego potencjalnego kupującego z należytym szacunkiem- przygotowujemy nieruchomość, aby czuł się w niej dobrze, aby widział i czuł, że o niego dbamy. Czy będzie się mógł poczuć w ten sposób, kiedy powita go sterta brudnych naczyń, obdarta tapeta, czy bałagan?

Mit nr 5: Mieszkanie do remontu nie potrzebuje home stagingu.
Potrzebuje, nawet bardzo- będzie to jednak nieco inny zabieg niż w przypadku mieszkania, które jest do zamieszkania od razu. Bardzo często posiadając mieszkanie przeznaczone do remontu wychodzimy z założenia, że potencjalny klient wejdzie i sam sobie wyobrazi, jak to wszystko będzie wyglądało po remoncie. Niestety, nic bardziej mylnego. Nasz klient podświadomie cały czas widzi te zniszczone ściany i podłogi, rury na wierzchu, meblościankę w salonie. Na czym zatem polega zadanie home stagera? Na przygotowaniu mieszkania do remontu w taki sposób, aby klienta nie odrzucało już na etapie przeglądania ogłoszenia, aby na miejscu nic go nie rozpraszało, na podsunięciu kilku przedmiotów-kluczy ułatwiających wyobrażenie sobie, co w danym miejscu może się znaleźć. Pamiętajmy, że nie każdy człowiek posiada tak rozwiniętą wyobraźnię i potrzebuje do tego naszej pomocy.

Mit nr 6: Tylko nieruchomości na sprzedaż można poddać home stagingowi.
Mieszkanie, które chcemy przeznaczyć pod wynajem tak samo warto poddać metamorfozie. Ile możesz sobie zażyczyć za wynajem mieszkania w PRLowskim standardzie, a o ile więcej będzie warte mieszkanie, które zostało odpowiednio przygotowane dla przyszłych najemców? Jedno z mieszkań na warszawskiej Woli, którym miałam okazję się zająć, było wystawione za 1600 złotych + liczniki. Niestety standard mieszkania odrzucał i nikt nie był zainteresowany zamieszkaniem w nim. Wraz z właścicielką usunęłyśmy wszystkie meblościanki, niepasujące, rozkompletowane fotele, stare zasłonki i resztę zbędnych rzeczy. Ściany zostały odmalowane, łóżko wymienione, dobrałyśmy dodatki. Inwestycja bardzo szybko się zwróciła- najemcy znaleźli się w ciągu 2 dni od wystawienia nowego ogłoszenia; z ceną 2100 zł + liczniki. Niezła różnica, prawda? :) 



Mam nadzieję, że udało mi się odpowiedzieć na nękające Was pytanie i wątpliwości. Jeśli brakuje Wam jakiejś informacji, chcecie o coś dopytać albo przychodzą Wam na myśl dodatkowe pytania, zostawcie je w komentarzu, a na pewno na nie odpowiem.
Do następnego!


0 komentarze:

Dziękuję za Twoją opinię :)